niedziela, 31 sierpnia 2014

4. New friends. Not only.

7 komentarzy = next
Czytasz?=komentujesz=motywujesz

*Vanessa Marano*
Strasznie pusto bez Laury… co by tutaj porobić? Zadzwonić do Lynchów? Chyba już nie mam nic innego do roboty…
Wybrałam szybko numer. Po głosie poznałam, że to Rocky.
- Hej Van - powiedział natychmiast - coś się stało?
- Chciałam tylko z kimś porozmawiać - westchnęłam mocno.
- Przyjechać do ciebie? - zapytał.
- Jakbyś mógł… - powiedziałam grzecznie.

*Laura Marano*
Ale superowy pokój…
Położyłam się na łóżku. Ktoś otworzył do niego drzwi. Były to dwie dziewczyny. 
Brunetka,  kiwnęła mi głową na przywitanie. Odwzajemniłam czyn.
- Jestem Maia - przedstawiła się.
- Laura.
- A to Bella - powiedziała z podniesionym tonem, przybierając pozę 'supermodelki roku' - to moja najlepsza przyjaciółka.
Obie zachichotały po czym usiadły równocześnie na dwóch pozostałych łóżkach.

*Ross Lynch*
Wszedłem do mojego wyznaczonego pokoju. Dwóch kolesi w moim wieku, kopało tam piłkę. Poleciała we mnie. Delikatnie odbiłem ją, a ta wylądowała celnie do kartonowego pudełka.
- Hej - uśmiechnął się ciemny blondyn - jestem Anthony, a to Austin.
- Cześć - podałem im rękę - jestem…
- Z R5ersów - nie dał mi dokończyć Austin po czym odgarnął swoje czarne włosy - dwa miesiące temu, dziewczyny piszczały, kiedy się o tobie mówiło, a masz na imię Ross.
Uśmiechnąłem się w odpowiedzi.
Czyli będę należeć do tych popularnych…

******

- Aaaa! - wrzeszczały dziewczyny na około trzynaście czy czternaście lat gdy wszedłem na stołówkę.
Przysiadłem obok jakiejś dziewczyny z rudymi włosami.
Nigdzie nie widać Laury, to podrywam tą śliczną rudzielkę.
- Hej - odparła natychmiast - teraz jak zawsze nauczyciel będzie gadał kto z kim ma zrobić pracę. A tak w ogóle to jestem Bella.
- Oj jak dobrze, że wszystko wiesz - zażartowałem i musnąłem jej rękę pod stołem - Ross. 
Popatrzyła się na mnie z uśmiechem i ścisnęła ją. Odwzajemniłam uśmiech.
- My się przecież znamy! - wykrzyknęła.
Bella? Ta śliczna dziewczynka, w której się kochałem jak miałem z dwanaście lat?

*Bella Thorne*
Całuj idioto! W każdym razie miło go znowu zobaczyć…
Chłopak puścił moją rękę i przyglądał się nauczycielowi, który właśnie wszedł do pomieszczenia.
Bla bla bla… - pomyślałam jak facet wygłaszał przemowę i przestawiał innych nauczycieli.
Popatrzyłam się na Maię, była wpatrzona w nas i cicho się do nas dosiadła.
- Cześć przystojniaczku - zachichotała i usiadła irytująco blisko niego.
Posłałam jej zimne spojrzenie, aby dać jej do zrozumienia, że on jest już mój.
- Cześć? - chłopak odpowiedział nie spoglądając na nią.
Poczułam zimną rękę Ross'a na moich plecach. Blondyn objął mnie w brzuchu, i przyciągnął do siebie nawet nie patrząc na mnie. Wydał się ze mnie jęk, gdyż chłopak za mocno mnie ścisnął. Jednak to nie był jęk bólu, to był jęk rozkoszy.
- Ross? - wyszeptałam.
- Ross Lynch i Bella Thorne przygotują piosenkę z układem, pop - ogłosił nauczyciel. 
Chłopak szybko zabrał swoją rękę z mojego ciała. 

*Laura Marano*
Mam przygotować pracę z jakimś Anthonym? No ok…

======
Kochani, i oto był kolejny rozdział. Jak tam rozpoczęcie roku? xd
Niestety zaczyna się już szkoła, i mniej czasu do pisania :c.
Przewiduję, że rozdział będzie raz na tydzień, ale za to będzie dłuższy. 
I zdjęcie które mnie ROZWALA:
Mały Ross xd
To pa ❤️.


czwartek, 28 sierpnia 2014

3. Confessions.

5 komentarzy = next

*Ross Lynch*
I tak ta kicia będzie moja…
Popatrzyłem się na Laurę.
Już myśli, że się zmieniłem. Ja zawsze będę Bad Boy'em…
- Lau! - wykrzyknęła Van chwytając swój telefon - przyjęli cię!
Siostry przytuliły się do siebie.
- Ale gdzie? - zapytała ją Delly.
- Do szkoły muzycznej - uśmiechnęła się szeroko.
Wstałem szybko.
Do tej szkoły, co będę chodzić???
- Do najlepszej szkoły muzycznej w kraju z internatem - wyjaśniła Van.
- Studio OnVillage? - zapytałem.
- Tak, a co? - Laura uśmiechnęła się szeroko.
- Ross za tydzień także będzie tam chodził - wyjaśnił za mnie, Riker.
Kicia będzie moja…
- Tak? - zapytała z zadowoleniem Van - a Laura bała się, że nikogo nie będzie tam znać.
- Musimy się już zbierać - powiedział Rocky - nie ma naszych rodziców i ktoś musi zająć się domem.
- A już miałam zaproponować, żebyście u nas przespali tą jedną, jedyną noc.
- Okaaaaaaay - powiedziała Delly - to Rocky pójdzie do domu i będzie Okay. 
- Czemu ja? - zaśmiał się Rocky - a tak na serio, nie sprawia ci to problemu?
- Ani najmniejszego - odpowiedziała Lau za Van.
Jeeeeeej! 

*Laura Marano*
Była już godzina 23:17. Właśnie jedliśmy kolację. Popatrzyłam się na Ross'a. Był we mnie wpatrzony jak w obrazek. Szybko odwróciłam wzrok.
- To kto u kogo śpi? - przerwałam panującą ciszę.
- Ross u ciebie - Van uśmiechnęła się przerażająco, szeroko.
- Okay - powiedziałam normalnie.
Czy on nie zaczyna mi się podobać???
Gdy wszyscy już skączyli, pobiegliśmy na górę. Otworzyłam drzwi do pokoju. Mojego skromnego, miłego pokoiku na poddaszu. Bez słowa, rozłożyłam moje łóżko.
- Razem? - zapytał blondyn.
- A czemu nie? - zapytałam.
Spał już z innymi czy co?
- Nie będzie ci niewygodnie spać w tych jeansach? - zmieniłam temat.
- Spokojnie - uśmiechnął się.
- Dobra - odwzajemniłam uśmiech - to ja pójdę się umyć, przebrać w piżamę. Zaraz będę.
Chłopak pokiwał głową i usiadł na łóżku. Z uśmiechem ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zmyłam makijaż. Oszuszyłam swoje ciało ręcznikiem, nałożyłam na siebie piżamę i zaczęłam myć zęby. Po wykonaniu czynności, poszłam do pokoju. Chłopak siedział w tej samej pozycji, tylko, że z telefonem w ręce. Gdy mnie zobaczył, natychmiast go zablokował i włożył do kieszeni. Popatrzyłam na zegar - wskazywał godzinę 00:12. Chłopak cicho ziewnął.
- Mały Ross'iczek chce już spać? - zażartowałam.
Chłopak zrobił słodką minkę.
- Nio - zaśmiał się po czym ściągnął buty i położył nogi na łóżku. 
- Ty przy ścianie - powiedziałam natychmiast.
Chłopak bez słowa, przesunął się. Usiadłam na łóżku. Po dwóch sekundach, położyłam się obok Ross'a.
Objął mnie ramieniem. Poczułam dreszcze. Jeszcze bardziej się do mnie przesunął. 
Może się okazać całkiem przyjemnie…
Położyłam głowę, na jego ramieniu. 
- Jak myślisz, zakocham się w kimś w szkole? - zapytałam go.
- Nie wiem. Ja już spotkałem tą jedyną - powiedział uwodzicielsko i pocałował mnie w głowę, niedaleko ucha.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie umiałam ocenić czy to miłość, czy zauroczenie.
Zauroczenie…
- Niunia - zaczął - lubisz mnie?
Miłość…
- Tak, a co? 
- Tak się pytam. 
- A coś się stało? A i, proszę, nie mów tak na mnie.
- Śliczna jesteś - zmienił temat.
- Dzięki - powiedziałam cicho.
- Podobam ci się? 
No i co mam teraz odpowiedzieć?
- Taaaaaaak… podobasz się. Nie jestem zakochana.
Zobaczyłam, jak chłopak porusza ustami, jednak już nie słyszałam co mówi - odpłynęłam z krainę snów i marzeń, gdzie wszystko zdaje się takie proste…


======
Nie wiecie jakie to jest trudne xd. W każdym razie jak się podobał rozdział 3? c:
A - 3 września zespół R5 ma koncert. Wiem, że o 18:30, ale nie wiem gdzie :c. Jak ktoś wie coś na ten temat to niech pisze w komkach. Jak zawsze, wstawię jakiś fajny obrazek:





Oto piesio twórców A&A. On jest taki sweet :3
Jeeeej ❤
Czytasz=komentujesz=motywujesz c;

wtorek, 26 sierpnia 2014

2. Purpose issued by dreams.

4 komentarze = next

*Riker Lynch*
Laura… czemu ona mi się śni?
Obudziłem się. Za oknem już chodzili ludzie, z psami na spacerze. Popatrzyłem na zegarek - wskazywał godzinę ósmą siedemnaście.
Jak późno…
Do mojego pokoju wpadł Ross.
- Riker - zaczął - co mam robić? Podoba mi się Laura.
Jak każda inna… co? Nie tylko mi się zdaje, że jest najpiękniejszą kobietą na świecie?
- To może przestań na nią mówić kicia - skrzywiłem się.
Ross prychnął i odwrócił się na pięcie. 
- No i nie udawaj Bad Boya - dodałem z lekkim uśmiechem.
- Nie udaję - dosłyszałem z trudem.
Gdy chłopak wyszedł z mojego pokoju, zacząłem się przebierać.
Szybko założyłem zwykłe jeansy i białą bluzkę po czym zbiegłem na dół po schodach, gdzie czekało już moje rodzeństwo.
- Gdzie rodzice? - zapytałem, biorąc kubek z kawą, który stał na stole.
- Pojechali do sklepu - uśmiechnął się do mnie Rocky - czyli będzie Party?
Popatrzyłem na Ross'a. Był wpatrzony w ziemię. Nagle zobaczyłem, jak blondyn się trzęsie.
- Ross - zaczęła za mnie Rydel - co ci jest?
Chłopak popatrzył na mnie, a potem na nią, swoimi brązowymi oczami.
- Nic się nie stało.

*Ross Lynch*
Wstałem i założyłem buty po czym wyszedłem z domu. Nie wiedziałem do kąd idę.
Może tak do Lau…
Zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzyła mi Van.
- Cześć - uśmiechnęła się - wejdziesz?
- Okay - nieśmiało wszedłem - co tak ładnie pachnie?
- Spaghetti - Van ucieszyła się - chcesz?
- Nie, dzięki. Najadłem się w domu żelkami.
Vanessa wybuchnęła śmiechem. Zobaczyłem jak Laura schodzi po schodach. Widać było, że zaskoczyła się na mój widok. 
- Czemu go tu wpuściłaś? - zapytała natychmiast.
- Laura, możemy porozmawiać? - zmieniłem temat.
Dziewczyna niechętnie pokiwała głową.
Ruszyłem za nią do innego pokoju, gdzie Van by nas nie dosłyszała.
- Przepraszam - powiedziałem cicho - nie wiem co we mnie wstąpiło. Możemy o tym zapomnieć?
Dziewczyna popatrzyła się w podłogę.

*Laura Marano*
Co jeśli to jakiś podstęp? No dobra…
- Dobrze - zmusiłam się do uśmiechu. 
Chłopak podszedł do mnie i przytulił, obejmując w pasie. Jednak szybko się odsunął, czekając na moją reakcję.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich. Za nimi stało R5.
- Jest tutaj Ross? - zapytała Delly.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Ross wyszedł z salonu i podszedł do nas.
- Czemu wyszedłeś z domu? - zapytał go Rocky. 
Kątem oka ujrzałam Van, która wychodziła z kuchni. 
- Hej - powiedziała do nich. 
Widziałam jak dziewczyna próbuje wymyślić nowy temat na rozmowę. 
- Gramy w butelkę? - zapytała.
Wszyscy pokiwali głowami. Bez słowa poszliśmy do szalonu i usiedliśmy w kółku. 
- Zaczynam! - wykrzyknął Ellington.
Chłopak położył rękę na butelce, od Coli i zakręcił ją. Wypadło na Rikera.
- Wyzwanie - powiedział natychmiast.
- Pocałuj Van - powiedział Elli.
Riker westchnął i delikatnie musnął ustami jej policzek po czym zakręcił.
- Laura, prawda czy wyzwanie? - zapytał gdy korek wskazywał na mnie.
- Prawda - powiedziałam.
Nie nawidzę wyzwań…
- Który z R5 najbardziej ci się podoba? - zapytał Riker z uśmiechem.
Aha…
- Ross - powiedziałam szybko.
Wszyscy otworzyli usta ze zdziwienia. Nawet Ross. Chciałam przerwać panującą ciszę i zakręciłam butelką. Wypadło na Delly. 
- Prawda czy wyzwanie? - zapytałam.
- Prawda.
- Dziewczyny zawsze biorą prawdę! - wtrącił się Rocky.
Rydel zmroziła go wzrokiem.
- Podoba ci się Ellington? - zapytałam z wielkim uśmiechem namalowanym na twarzy.
- Eeeee… trochę? - blondynka bardzo się zarumieniła.
Szybko chwyciła butelkę i zakręciła nią. Wypadło na Ross'a.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytała go.
- Wyzwanie. Ale błagam, nie z całowaniem - blondyn skrzywił się.
- To… Pocałuj Laurę - uśmiechnęła się szeroko.
- Nie z całowaniem - chłopak zarumienił się.
- Całuj! - rozkazała Delly - ale w usta. Chcę widowisko.

*Vanessa Marano*
Chłopak musnął moją siostę swoimi ustami.
- Ale z języczkiem - zaśmiał się Riker.
Popatrzyłam na Laurę.
Wydaje się zadowolona…
Jednak odwróciłam się. Nie chciałam na to patrzeć. 
- No - zaśmiała się Rydel - starczy.
Odwróciłam się. Chłopak łapał oddech po czym chwycił butelkę.

======
No i jak? Podobał się rozdział 2? Namęczyłam się xd. Proszę o komentarze. Tak, zaraz dam jakieś fajne zdjątko:
To takie sweet xd. W każdym razie - dajecie 4 komentarze, daje next'a.
Czytasz = komentujesz = motywujesz c:
To pa ❤



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

1. The first meeting, and it really is not the first. True meeting and getting to know.

3 komentarze = next

*Laura Marano*
Dzisiaj spotkam się z Ross'em poza planem… ciekawe jaki jest naprawdę…
Zadzwonił dźwięk, który bardzo dobrze znałam.
- To R5! - wykrzyknęła moja siostra, Vanessa.
Szybko nacisnęła na klamkę od drzwi.
- Cześć - powiedział do mnie Ross.
- Hej - odpowiedziałam cicho.
Chłopak był… inny… miał ciemniejsze włosy i dłuższą grzywkę. Na nich była szara czapka. Miał także potargane jeansy i zwykłą, czerwoną bluzkę. Weszli do salonu i usiedli na białej sofie. Usiadłam obok Rydel, jego siostry.
Czemu on tak na mnie patrzy…
- Idę zrobić coś do picia - odparłam w końcu i ruszyłam do kuchni.
Gdy weszłam, poczułam ciepły oddech na karku. Odwróciłam się. Ross oparł mnie o ścianę i wgryzł się w moje wargi. Nie robił tego delikatnie, lecz namiętnie i żarliwie. Tego nawet nie można było nawet nazwać całowaniem. Ten blondasek mnie gryzł!
- A ten znowu - usłyszałam głos Rydel. 
Ross szybko się odwrócił. 
- Delly, zawsze musisz wszystko psuć - uśmiechnął się do niej szyderczo.
- Nie udawaj 'Bad Boya' - skrzywiła się do niego.
- Nie udaję - z jego twarzy zniknął uśmiech.
- Tsaaaa… - wtrąciłam się.
- Cicho kotku - powiedział do mnie.
- Zamknij mor… - Rydel powtrzymała się.
Ross spóścił wzrok i poszedł do salonu.
- Co ci zrobił? - zapytała mnie natychmiast - nic ci nie jest?
- Nie… 
Pierwszy raz chłopak mnie całował… pfff… gryzł…
Rydel poszła za blondynem do salonu. Wzięłam soki i usiadłam obok Ross'a.
Czemu obok Rydel nie ma miejsca?
Uśmiechnął się do mnie szyderczo i wyszeptał:
- Podobam ci się? 
- Nie - odpowiedziałam jeszcze ciszej.
Poczułam miętowy zapach z jego ust. Tylko to było w nim fajne. 
- Mała - zaczął.
- Nie jestem mała. Nie powiem co ty masz małe - uszczypnęłam go mocno w jego zaskakująco umięśnione ramię.
- Nie widziałaś to nie oczerniaj - powiedział z jeszcze większym uśmiechem.
Skrzywiłam się.

*Ross Lynch*
To miałem nowe zadanie na dzisiaj - poderwać tą kicię. 
Ross, jesteś Bad Boyem. Każdą poderwiesz… wdech… wydech… wdech… wydech…
- Pójdziemy gdzieś na lody? - zapytała Rydel.
Riker i Ellington wybuchnęli śmiechem.
- Co? - zapytała ich Vanessa.
Oni tylko patrzyli na nas i się śmiali.
- O co im chodzi? - wyszeptała do mnie Vann.
- Wolisz nie wiedzieć - powiedziałem głośniej.
- Nie, ale na serio - skrzywiła się do nich Rydel.
- Okay - powiedział za nich Rocky.
Robią mi obciach…
- Laura, idziesz? - zapytała ją Delly.
Proszę, idź kotku!
- No dobra - zgodziła się, lecz niechętnie.
Szliśmy przez miasto. Nie mogłem oderwać wzroku od Laury. Ona szła poczerwieniona i co chwilę przyśpieszała.
Podobam się jej…
- Laura - powiedziałem i objąłem ją ramieniem - czemu mnie nie lubisz?
Zdjęła z siebie moją rękę i popatrzyła się na mnie swoimi brązowymi, przenikliwymi oczami.
- Czy ja wyglądam na jakąś… - niedokończyła, ponieważ jej przerwałem.
- Wolisz Rikera - udawałem, że jest mi smutno.
- Nie lubię żadnego z was. W każdym razie Riker jest od ciebie… lepszy?
Ponownie ją objąłem, tylko tym razem w brzuchu.

*Laura Marano*
To mój słaby punkt… a może się okazać całkiem przyjemnie…
- Nie podobam ci się? - zapytał mnie ponownie.
Teraz już kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zdjęłam z siebie jego ramię. 
Nie będę mu robić żadnej nadziei…
- Nie podobasz mi się - odpowiedziałam.
- A co mam zrobić, żebym ci się zaczął podobać?
Już miałam ochotę odpowiedzieć mu ironicznie. 
Zdejmij majtki i wejdź tak na wierzę Eiffla…
- Przestań Ross - powiedziałam.
- Co mam poradzić moja kiciu, że mi się podobasz? - zapytał.
- Nie jestem żadną twoją kicią! - wykrzyknęłam nie zwracając uwagi na to, że dużo osób nad obserwuje.
- Za niedługo nią będziesz - powiedział i poszedł w kierunku rodzeństwa.
Wyjął telefon z kieszeni i zaczął coś klikać. Vanessa podeszła do mnie.
- Coś się stało? - zapytała - wyglądasz na zmartwioną.
- Ten… - głęboko odetchnęłam - nazwał mnie swoją kicią.
- Nie znasz go. Może się okazać bardzo miły. Chłopaki zawsze tak się popisują - uśmiechnęła się do mnie lekko.
- Dzięki - odparłam i przytuliłam się do siostry. 


======

Huh… jak się namęczyłam z tym roździałem xd.
No hej c:
Jak podobał się pierwszy rozdział? Wiem, wiem dużo osób powie (napisze) - kolejny blog o Laurze i Ross'ie?
A ja powiem - tak, bo ich ubóstwiam. 
To tak = dostaję trzy komentarze od różnych osób, to daję next'a c;
To zapraszam do czytania i obserwowania tego blożka. No i mam nadzieję, że się spodoba :).
I na koniec:
Jak ja kocham tą fotę xd